wtorek, 12 marca 2013

W jakiej kolejności należy nakładać filtr?

Temat konieczności stosowania filtrów staje się w dzisiejszych czasach coraz bardziej popularny. W prasie kobiecej oraz w internecie można znaleźć coraz więcej informacji na temat tego dlaczego i jak należy stosować kremy z filtrem. W tym poście chciałabym poruszyć temat, który pojawił się ostatnio w komentarzach do innego wpisu. A mianowicie w jakiej kolejności należy nakładać filtr, jeżeli dodatkowo stosujemy krem nawilżający.

Przeglądając polskie strony internetowe zazwyczaj dostajemy odpowiedź: filtr należy stosować jako ostatni krok w pielęgnacji. Jednak na stronach anglojęzycznych nie raz już natrafiłam na zupełnie inną wersję, a mianowicie, że:
1. Filtry fizyczne można nakładać zarówno pod jak na krem nawilżający.
2. Filtry chemiczne lub chemiczno fizyczne należy nakładać jako pierwsze na świeżo umytą twarz, po to aby ich składniki mogły wejść bezpośrednio w reakcję ze skórą.

Chcąc zweryfikować tę informacje, poprosiłam moją koleżankę (studentkę kosmetologii) żeby wybrała się ze mną do biblioteki UŚ gdzie studenci mają dostęp do pism oraz publikacji akademickich, ponieważ temat ten bardzo mnie zainteresował i chciałam sprawdzić te informacje w najbardziej wiarygodnych źródłach. Okazało się, że informacje które znalazłam w języku angielskim w internecie się potwierdziły.

Temat ten został bardzo dobrze omówiony przez dermatologa dr Neal'a Schultz'a prowadzącego kanał DermTV na youtubie. Wiem, że dla wielu osób werjsa ang może być niedokońca zrozumiała dlatego pod spodem zamieszczam tłumaczenie filmu:


Tłumaczenie:
W wielu odcinkach DermTV wspominałem jak ważne jest stosowanie kremu z filtrem na początku, przed zastosowaniem innych produktów. Dziś zamierzam wytłumaczyć wam dlaczego. Na początku omówmy tradycyjne filtry chemiczne. To te, których składniki aktywne są oparte na związkach węgla (carbon based chemicals - wybaczcie na chemii nie znam się zbyt dobrze;). W opisie zawsze jest podane, że należy nakładać je 20 -30 minut przed wyjściem na zewnątrz. Dzieje się tak dlatego, że filtr potrzebuje tyle czasu by połączyć się ze skórą i wywołać reakcję chemiczną, która uaktywni składniki chemiczne zawarte w filtrze. Jeżeli przed nałożeniem filtra nałożysz jakikolwiek inny produkt, przeszkodzisz składnikom aktywnym filtra w połączeniu się ze skórą i wywołaniu odpowiedniej reakcji, która umożliwia prawidłowe działanie kremu. Co dzieje się jeżeli po nałożeniu filtra nakładasz dodatkowo krem nawilżający? Nie raz mówiłem wam, że po kilku godzinach, jeżeli się pocisz lub pływasz należy nałożyć filtr po raz kolejny. Jednak co zrobić jeżeli nałożyłaś już krem nawilżający? Jest bardzo prawdopodobne, że w ciągu tych kilku godzin wypociłaś krem nawilżający, lub zszedł on w czasie pływania. I w idealnych świecie oczywiście umyłabyś twarz po raz kolejny, przed nałożeniem filtra. I chociaż nie żyjemy w idealnym świecie, to nakładanie filtra po kilku godzinach nie powinno być utrudnione przez wcześniej nałożony krem nawilżający, ponieważ prawdopodobnie niewiele go już tam zostało. Teraz porozmawiajmy o filtrach fizycznych. W rzeczywistości nie są one do końca niechemiczne. Nie mają po prostu składników opartych na związku węgla (carbon-based chamicals), są one oparte na tlenku tytanu (titanium oxide) lub tlenku cynku (zinc oxide). Są one filtrami fizyczny ponieważ tworzą warstwę, która uniemożliwia promieniom słonecznym przedostanie się do skóry odbijając je. Jako że są one "tarczą fizyczną" nie powinno to mieć znaczenia w jakiej kolejności je nakładamy. Jednak by filtry te dawały nam deklarowaną ochronę, również dobrze byłoby nakładać je jako pierwsze ponieważ jeżeli inny produkt został nałożony wcześniej może on uniemożliwić nałożenie równomiernej warstwy lub może on rozcieńczyć filtry przez co uzyskacie słabszą ochronę od tej deklarowanej na opakowaniu. Więc, bez względu na to czy używasz filtra chemicznego czy fizycznego zawsze lepiej użyć go na początku by uzyskać najlepszą możliwą ochronę.

Jak już wiele razy wspominałam, nie jestem dermatologiem ani kosmetologiem. Jednak staram się by informacje podane na blogu pochodziły z wiarygodnych źródeł i były zweryfikowane. By dodatkowo potwierdzić to co napisałam, zapytałam moją panią dermatolog o to w jakiej kolejności należy nakładać filtr, na co ona szczerze odpowiedziała mi że nie wie i że do tej pory nigdy nie trafiła na taki problem, ponieważ z zasady zakłada się że jeżeli używamy kremu z filtrem to nie ma potrzeby dodatkowo nawilżać twarzy. Jednak stwierdziła, że to co powiedziałam wydaje się być logiczne, ponieważ jakakolwiek substancja aktywna nakładana na twarz najmocniej wejdzie w reakcję ze skórą jeżeli nałożymy ją bezpośrednio. Podała mi analogicznie przykład z retinoidami - jeżeli chcemy osłabić ich działanie możemy nałożyć wcześniej cienką warstwę kremu nawilżającego.

Moim zdaniem, najlepszym wyjściem z sytuacji jest znalezienie takiego kremu z filtrem, który zapewni naszej skórze idealne nawilżenie. Np. marki takie jak bioderma, LRP czy Vichy oferując filtry do różnego rodzaju skóry - tłustej, mieszanej, suchej, na pewno każda z was znajdzie coś dla siebie. Ja osobiście, nie używam dodatkowo kremu nawilżającego, a moja skóra po retinoidach i kwasach potrzebuje na prawdę mocnego nawilżenia. Mimo to, krem którego aktualnie używam: L'oreal UV Perfect zapewnia mi wystarczające nawilżenie nawet zimą. Podejrzewam, że latem może okazać się wręcz zbyt ciężki i wtedy przejdę na jakiś krem dla skóry mieszanej.

Mam nadzieję, że ten wpis pomógł wam uzyskać odpowiedź na pytanie zawarte w temacie. Oczywiście nie są to moje przemyślenia i nie mam kompetencji żeby jakkolwiek odnieść się do tych wiadomości,  jednak mnie one przekonują :)

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Avene Triacneal - retinoidy bez recepty?

Dziś chciałabym podzielić się z wami moimi doświadczeniami związanymi ze stosowaniem kremu Avene Triacneal, który zaczęłam stosować kilka miesięcy temu jako zamiennik mojej maści z retinoidami Retin-A.


Triacneal jest to krem złuszczający, w którego skład wchodzą:

1. Kwas glikolowy (6%) - kwas AHA otrzymywany z soku z trzciny cukrowej, który jest szczególnie polecany dla osób walczących z trądzikiem.
2. Retinaldehyd - aldehydowa forma witaminy A dostępna obecnie tylko w produktach firmy Avene. Składnik ten ma słabsze działanie niż retinoidy na receptę jednak sposób jego działania jest taki sam - jest odpowiedni zarówno dla osób walczących z trądzikiem jak i dla osób chcących zapobiec zmarszczkom (dla porównania retinaldehyd w mniejszym stężeniu znajduje się również w przeciwzmarszczkowych produktach firmy Avene z serii Ystheal, które nie tylko mają słabsze działanie przeciwzmarszczkowe ale również dwa razy wyższą cenę!)
3. Efectiose- zmniejsza już istniejące stany zapalne.

Triacneal jest polecany dla osób które chcą 'przyzwyczaić swoją skórę do retinoidów', przez to często polecany jest przez dermatologów przed kuracją retinoidami na receptę. Gdy mój trądzik zniknął nie chciałam męczyć już mojej twarzy Retinem A, jednak wiedząc jak bardzo korzystne dla skóry są retinoidy i kremy złuszczające nie chciałam z nich rezygnować.

Kierując się licznymi recenzjami kremu, które można znaleźć w internecie oczekiwałam, że będzie on o wiele słabszy w działaniu niż Retin A. Okazało się jednak, że działanie Triacnealu jest w moim przypadku niemal tak samo silne. W efekcie nakładałam krem tylko raz (czasem dwa razy) w tygodniu. Triacneal podobnie jak Retin-A 'wyciąga' wszystkie niedoskonałości na wierzch, więc podejrzewam że osoby z dużą ilością zaskórników mogą doświadczyć dużego wysypu po jego zastosowaniu. Moja skóra jest w miarę czysta więc wysyp był niewielki - poza jednym wulkanem na samym początku po każdym zastosowaniu wyskakiwało mi kilka niewielkich zmian.

Uważam że działanie Triacnealu jest bardzo zbliżone do działania Retinu-A, dobrze złuszcza i oczyszcza skórę. Myślę że jest to dobry krem, w szczególności dla osób chcących co jakiś czas oczyścić cerę.

Kilka uwag na koniec. Jeżeli masz zamiar zastosować ten krem pamiętaj że:
1. Jest to krem złuszczający dlatego trzeba nastawić się na to że skóra po jego użyciu będzie podrażniona i że będzie się łuszczyć. Dlatego w czasie stosowania tego kremu należy bardzo mocno nawilżać i chronić skórę.
2. Kremy tego typu należy używać bardzo ostrożnie, jedynie na noc, dla wielu osób używanie Triacnealu raz lub dwa razy w tygodniu wystarczy. Gdy ja próbowałam stosować ten krem co drugi dzień to pod wpływem jego działania pękło mi kilka naczynek na policzku, choć nigdy nie miałam problemów z naczynkami(!) (tu uwaga dla osób z problemami naczynkowymi - lepiej poradźcie się dermatologa jeśli chcecie stosować krem tego typu)
3. Kwas glikolowy i retinaldehyd to składniki uczulające na słońce dlatego w czasie stosowania kremu należy nakładać filtry - sama niestety stałam się ofiarą słońca w czasie stosowania Triacnealu i stało się to w listopadzie, więc nie sugerujcie się porą roku.

Uważam że Triacneal to dobry produkt wart wypróbowania. Jednak kiedy mi się skończył, wróciłam  do Retinu A. Wprawdzie Retin A trochę bardziej podrażnia moją skórę, ale fakt że Triacneal spowodował pęknięcie naczynek oraz zaczerwienienie od słońca (w listopadzie pomimo użycia filtra SPF50) nieco osłabił mój entuzjazm wobec tego kremu

Bardzo jestem ciekawa kremu Effaclar K LRP, który podobno jest jeszcze nieco słabszą wersją retinoidów, podejrzewam że na wiosnę sięgnę po niego by wypróbować go na własnej skórze. Dajcie znać czy wy stosujecie/stosowałyście jakieś warte polecenia kremy złuszczające;)

dla osób zainteresowanych złuszczaniem retinoidami polecam również:
Retinoidy na trądzik. 
Jak zmieniła się moja cera po stosowaniu kwasów i retinoidów.
Pielęgnacja cery podczas kuracji kwasami lub retinoidami.

wtorek, 8 stycznia 2013

Ściereczka z mikrofibry do oczyszczania twarzy.

Dziś chciałabym podzielić się z wami moimi zdaniem na temat oczyszczania twarzy szmatką z mikrofibry. Po raz pierwszy o tej metodzie usłyszałam dawno temu, ponieważ jest ona od dłuższego czasu bardzo popularna pośród polskich blogerek.

Szmatka z mikrofibry oryginalnie przeznaczona jest do ścierania kurzu i jak wiadomo bardzo skutecznie usuwa ona brud powierzchni. Jak się okazuje, równie dobrze radzi ona sobie z usuwaniem brudu z naszej twarzy. Jej specjalne włókna mają właściwości ścierające więc ich działanie jest zbliżone do peelingu mechanicznego.

Ściereczkę można używać na kilka sposobów:

1. Do zmywania makijażu - makijaż można uznać z pewnego rodzaju brud na powierzchni naszej twarzy, dlatego włókna mikrofibry o wiele lepiej zbiorą go niż zwykły płatek kosmetyczny. Ja dla dobrego 'poślizgu' i by zapobiec podrażnieniom używam emulsji micelarnej Cetaphil, którą wraz z makijażem ścieram szmatką, jednak czytałam, że niektóre dziewczyny jedynie zwilżają szmatkę wodą.

2. Przy myciu twarzy żelem.

3. Do wycierania twarzy po umyciu.

Jakie są zalety używania ściereczki? 

Doskonale oczyszcza ona twarz, jednocześnie świetnie usuwając martwy naskórek. Jest to świetny, prosty i tani(!) sposób na pozbycie się suchych skórek które są moją zmorą. Jest dobrym rozwiązaniem dla osób stosujących peelingu kwasowe czy retinoidy (łuszczący się naskórek jest dużym problemem dla wielu osób chcących pozbyć się naskórka chemicznie). Ja zaczęłam używać ściereczki ponieważ skończył się mój ulubiony peeling żelowy Ginvera Marvel Gel. Okazało się, że usuwanie martwego naskórka szmatką jest tak skuteczne, że prawdopodobnie nie kupie Ginvery po raz kolejny! (żel Ginvera jest tak samo skuteczny, jednak szmatka z mikrofibry jest o wiele tańsza i dostępna wszędzie) Jest to dobry sposób na mechaniczne pozbycie się martwego naskórka, jak dla mnie to dobra alternatywa dla peelingów mechanicznych (nie widzę potrzeby by je stosować, od kiedy używam ściereczki).

Jak pewnie wiecie, jest kilka rodzajów powierzchni ściereczki. Jedne są gładkie, drugie mają "supełki" a jeszcze inne "paski". Ja aktualnie używam ściereczki w paski (zdjęcie pod spodem). Nie używałam do tej pory innych rodzajów więc ciężko powiedzieć mi czy są one lepsze lub gorsze. Jednak, ściereczka której używam (w paski) sprawdza się bardzo dobrze.



Jest jednak jedna rzecz na którą trzeba uważać podczas używania ściereczki z mikrofibry - jeżeli użyjecie jej w nadmiarze, może to doprowadzić do podrażnienia! Jest to zwłaszcza istotne w przypadku osób stosujących kwasy czy retinoidy, które już wystarczająco podrażniają naszą skórę. Jednak ja stosuję aktualnie ściereczkę razem z Retinem A i jest ok (Retinem A smaruję się raz w tygodniu, a ściereczkę używam mniej więcej co drugi dzień). Jeżeli więc macie wyjątkowo wrażliwą skórę używajcie ściereczki ostrożnie, nie pocierajcie skóry zbyt mocno, możecie też ograniczyć jej stosowanie (raz, dwa razy lub trzy razy w tygodniu).

Wiem, że dziewczyny używają również ściereczek muślinowych, przeznaczonych typowo do twarzy, jednak wiele blogerek uważa, że nie ma większej różnicy między nimi, a ściereczkami z mikrofibry. Ja osobiście ściereczek muślinowych nie używałam, więc nie mogę się na ich temat wypowiedzieć.

Podsumowując, ściereczka z mikrofibry okazała się dla mnie jednym z największych odkryć roku 2012! Jest wyjątkowo skuteczna, wygodna i tania. Jest bardzo pomocna w usuwaniu martwego naskórka, zwłaszcza dla osób mających problem z suchymi skórkami.

Zatem wszystkim którzy jeszcze nie wypróbowali ściereczek z mikrofibry, gorąco je polecam!

czwartek, 3 stycznia 2013

Czy młode osoby mogą stosować kremy przeciwzmarszczokowe?

Dziś postaram się odpowiedzieć na pytanie, które nurtuje wiele dziewczyn po 20 roku życia. Ja sama pierwsze oznaki starzenia zauważyłam już w wieku 22 lat. Moja koleżanka przekazała mi wtedy złotą myśl, pewnie bardzo dobrze wam znaną, a mianowicie, że kremy przeciwzmarszczkowe 'rozleniwiają' młodą skórę i absolutnie nie należy stosować ich przed trzydziestką. Od tego czasu jednak, spotkałam się z opinią wielu dermatologów lub kosmetologów obalającą mit 'rozleniwiającej' się skóry. Jednak mimo to debata na ten temat wydaje się wciąż żywa i na wielu forach można znaleźć wypowiedzi zarówno przeciwniczek jak i zwolenniczek takiej pielęgnacji.

Nie jestem ani dermatologiem ani kosmetologiem, jednak bardzo interesuje się tym tematem, dlatego też postanowiłam zbadać sprawę po to by wyrobić sobie własne zdanie. Pod spodem w kilku punktach zapiszę wam informacje, które znalazłam i które w moim odczuciu wydają się być logiczne, wiarygodne i sensownie uargumentowane.



1. Kwas hialuronowy, szeroko reklamowany w Polsce jako substancja silnie przeciwzmarszczkowa w rzeczywistości jest humektantem, którego zadaniem jest zwiększenie zawartości wody w warstwie rogowej naskórka. Humektanty wykorzystywane są w kosmetyce jako nieokluzyjne składniki nawilżające. (źródło: Biochemia Urody) Zatem jak widać, najistotniejszym działaniem kwasu hialuronowego jest nawilżenie, z czego wniosek że osoby po 20 roku życia mogą spokojnie go stosować. W kosmetykach azjatyckich kwas hialuronowy można znaleźć przede wszystkim właśnie w kosmetykach nawilżających, przeznaczonych dla młodej skóry.

2.  Kolejnym popularnym składnikiem kremów przeciwzmarszczkowych są antyoksydanty, inaczej przeciwutleniacze. Więcej na ich temat pisałam tu:  Antyoksydanty. Zatem skoro kwas hialuronowy skórę nawilża to jak w takim razie sprawa wygląda z antyutleniaczami? Czy mogą one zaszkodzić zbyt młodej skórze? Wiele osób nie jest świadomych tego, że antyutleniacze znajdują się również w kosmetykach nie marketingowanych jako przeciwzmarszczkowe. Np. Seria winogronowa z Garnier - ekstrakt z winogron jest antyutleniaczem. Antyutleniacze znajdują się również w jedzeniu. Bogatym ich źródłem są owoce czy zielona herbata, a mimo to nikt nie twierdzi, że młode osoby nie powinny spożywać tych produktów. Bogate w antyutleniacze są również oleje do pielęgnacji twarzy, np. z avocado, jojoba, czy arganowy, a również poleca się je do pielęgnacji skóry w każdym wieku. Skoro więc antyoksydanty znajdują się w kosmetykach niekoniecznie przeznaczonych do walki ze zmarszczkami to oznacza że nie są szkodliwe dla młodej skóry. Ja w mojej pielęgnacji stosuję antyoksydanty w olejkach do twarzy oraz serum z zielonej herbaty, wszystkie te produkty sprawiają, że moja twarz jest promienna i wygląda zdrowo, antyutleniacze wzmacniają również ochronę UV dlatego często dodaje się je do kremów z filtrem. Żaden z produktów, których używam, a które zawierają antyutleniacze nie jest produktem reklamowany jako przeciwstarzeniowy, a mimo to mają one takie działanie. Antyutleniaczem szczególnie wartym uwagi jest witamina C w swojej lewoskrętnej postaci, ma ona bardzo silne działanie. Z tego co mi wiadomo jest ona dostępna w dwóch bardzo popularnych kosmetykach aptecznych: serum Flavo C oraz kremie LRP Active C.

3. Ochrona UV. Szkodliwe działanie promieni UV jest odpowiedzialne za około 90% widocznych oznak starzenia się naszej skóry. Z tego możemy wysnuć bardzo prosty wniosek: chcesz działać przeciwzmarszkowo? Stosuj codziennie krem z filtrem UV! Da Ci to o wiele więcej niż przeciętny przeciwzmarszczkowy krem z drogerii.

4. Złuszczanie! Chemiczne złuszczanie naskórka pozwala odświeżyć cerę, pozbyć się przebarwień i spłycić zmarszczki. Pośród kosmetyków aptecznych (i nie tylko!) dostępnych jest wiele kremów na bazie kwasów AHA/BHA, które są doskonałym wyborem, jeżeli chcemy przeciwdziałać starzeniu się naszej skóry. Moim zdaniem na szczególną uwagę w tej kategorii zasługują retinoidy (czyli kwasowa pochodna witaminy A które są jedną z najsilniejszych substancji przeciwzmarszczkowych. Środki na bazie retinoidów są przede wszystkim dostępne na receptę, jednak słabszą ich wersję (retinaldehyd) możemy znaleźć w kremie Triacneal firmy Avene. Jako ciekawostkę dodam, że w większości kremy złuszczające są reklamowane jako kremy antytrądzikowe, a firmy produkujące je o wiele rzadziej zwracają uwagę na ich  działanie antystarzeniowe.

5. Na końcu chciałabym napisać jeszcze o odpowiednim nawilżaniu, które jest absolutną podstawą podczas pielęgnacji cery, w każdym wieku! Jednak w przypadku działania przeciwzmarszczkowego nawilżanie jest szczególnie istotne, ponieważ nie tylko na wysuszonej skórze o wiele bardziej widać pierwsze zmarszczki, ale również na suchej skórze zmarszczki pojawiają się o wiele szybciej.



Jak widać osoby po 20 roku życia mają w zasięgu ręki cały arsenał do walki ze zmarszczkami. Zatem jeżeli chcecie działać przeciwzmarszczkowo, możecie włączyć do swojej pielęgnacji kosmetyki zawierające kwas hialuronowy, antyoksydanty, retinoidy czy kwasy bez obaw o to, że wasza skóra się rozleniwi. Wydaje mi się, że nie ma sensu upierać się przy kremach typowo przeciwzmarszczkowych, lepiej świadomie wybierać produkty, których składy jesteśmy w stanie przeanalizować.


Nie jestem ekspertem, ale wydaje mi się, że podział kremów na +30 +40 czy +50 to w dużej mierze po prostu czysty marketing, wiadomo im osoba jest starsza tym bardziej zależy jej na odzyskaniu młodego wyglądu i tym więcej pieniędzy jest w stanie przeznaczyć na taki krem, a często okazuje się że kremy te jedynie dobrze odżywiają i nawilżają skórę. Zatem nie dajcie się naciągnąć i dobierajcie kosmetyki pielęgnujące z głową:)